Dzisiaj opowiem Wam o mojej autostopowej wycieczce do Porto.
Kiedy mieszkałam w Portugalii w pewien weekend postanowiłyśmy z koleżanką wybrać się na wycieczkę do Bragi. Łapałyśmy stopa przy jednej z dróg wyjazdowych z Vila Real, niestety nie miałyśmy szczęścia. Po dłuższym czasie jeden z kierowców zatrzymał się i polecił nam inne miejsce- drogę wyjazdową po drugiej stronie miasta- i zawiózł nas tam. Szczęście nadal nam nie dopisywało, nie zatrzymał się żaden samochód, który jechałby do Bragi. W końcu wkurzone zdecydowałyśmy, że postoimy jeszcze chwilę a potem rezygnujemy i spróbujemy złapać coś do Porto. Tak zrobiłyśmy i okazało się, że zajęło może 15 minut żeby zatrzymał się ktoś chętny nas podwieźć :) Była to bardzo miła para, która zaproponowała nam także przejazd powrotny wieczorem- super! Szczególnie, że było już dość późno, bo dużo czasu straciłyśmy.
Do Porto dojechaliśmy późnym popołudniem, nie minęło wiele czasu jak zrobiło się ciemno. Co robiłyśmy? Przede wszystkim kupiłyśmy mnóstwo pocztówek dla znajomych i rodziny, a ja także do swojej kolekcji (na pewno napiszę wkrótce o tym jakie pocztówki mam z Portugalii!). Potem, jako że byłyśmy okropnie głodne, znalazłyśmy niedrogą knajpkę, gdzie zamówiłyśmy Francesinhę- tradycyjną potrawę w formie kanapki z grillowanym mięsem w środku i roztopionym serem z zewnątrz. Na górze znajduje się jajko, a całość jest podana z sosem pomidorowo-piwnym i frytkami. Wtedy to danie w miarę mi smakowało, ale to był jedyny raz, bo kolejne które jadłam były już dla mnie tak niezjadliwe, że teraz już w ogóle nie mam zamiaru próbować. To dość dziwne, bo chyba wszyscy portugalczycy i większość przyjezdnych jednak ją lubi. Na deser oczywiście wzięłyśmy ciastko i kawę- w Portugalii niezbędne.
Kolejnym etapem wycieczki był spacer po mieście. Było już ciemno ale za to jak romantycznie! Odwiedziłyśmy m.in. nabrzeże Douro i przeszłyśmy słynnym mostem Ponte Dom Luis na drugą stronę do Vila Nova de Gaia. Na koniec usiadłyśmy jeszcze na chwilkę w kawiarni przy piwku :)
Nie był to jedyny raz w Porto. Jest to bardzo urokliwe miasto, z mnóstwem ciekawych zabytków, klimatyczne. Tak że na pewno nie prędko się znudzi...
Hi! :)
When I was living in Portugal one weekend me and my friend decided to go to Braga by hitchhiking. We were catching cars next to one of the exit roads from Vila Real, but unfortunately we had bad luck. After quite long time there, one of the drivers stopped and recommended us another place and he took us there. But we still weren't lucky, no one who was going to Braga stopped the car :( We were so angry that we decided- ok we will wait only half hour more and after we will try to catch something to Porto. It turned out that we caught a car in 15 minutes :) It was a very nice couple and they offered us also a ride back home- great! Especially because we already wasted a lot of time.
We arrived to Porto in the late afternoon, so it was about to nightfall. What were we doing there? First of all we bought a lot of postcards for friend and family and also to my postcard collection (soon I will write about my postcards from Portugal!). After that we found a cheap restaurant to try Francesinha- a traditional portuguese dish- a kind of sandwich with grilled meat inside and melted cheese outside, with egg on top, served with tomatoe sauce with beer and obligatorily with french fries! In that moment I quite liked Francesinha, but it was the only time. Later I tried another ones and they were horrible for me. Now I don't one even try it! It's weird because all portuguese people and almost all tourists like it. For the dessert we had a cake and coffee- tipical for Portugal.
After the meal we took a walk around the city. It was already dark, but very romantic! We visited the coast of Douro river and we walked across the famous bridge Dom Luis to Vila Nova de Gaia.
In the end we sat a little in cafe to take a beer :)
It wasn't my only time in Porto. The city is very charming, with lots of monuments and great atmosphere. It's not to get bored quickly...
Jeżeli spodobał Ci się mój blog polub też stronę na facebooku.
If you like my blog, like my page on facebook.
If you like my blog, like my page on facebook.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz